czwartek, 21 kwietnia 2016

Cieszyn dla zuchwałych! - przewodnik po alkoholowej pętli zagłady plus żulo-gra gratis - CZĘŚĆ PIERWSZA


   Chwiejnym krokiem zbliża się kolejna, osiemnasta już edycja cieszyńskiego festiwalu Kina no Granicy/ Kino na Hranicy. Według najnowszych badań GUS-u statystyczny kinomaniak wypija rocznie 900 litrów piwa oraz 120 litrów wódki. W tym gronie znajduje się 74% regularnie pijących alkohol, 60 % typowych alkusów, 30% półalkusów, oraz 80% ukrytych alkusów. To właśnie z myślą o kochających kino malinowych nosach powstał ten tekst - niech będzie dla Was drogowskazem, tak, aby nie dopadła Was największa choroba cywilizacyjna drugiej dekady dwudziestego pierwszego wieku: niedopicie.  


   Cieszyńska alkoholowa pętla zagłady, czyli Cieszyn dla Zuchwałych to doskonały przepis na to, w jaki sposób skrajnie upodlić się w Cieszynie za sto złotych, zwiedzając przy tym jak największą ilość przybytków o różnorodnej proweniencji. To żulerska, pachnąca wątrobianym wyziewem trasa dla najodważniejszych. To pachnące fajkami i niedomytymi stopami poznawanie kultury niższej - co po kilkugodzinnych seansach filmowych stworzy Wam świat pełen wewnętrznej harmonii. Dzięki niej znajdziecie uczciwy balans między fikcją i rzeczywistością. Arkadii z celuloidu przeciwstawiamy prozę życia! To również gra, do której potrzebujecie jedynie zwykłą kostkę, kawałek papieru, coś do pisania i kalkulator - bo alkusy zawsze myliły algebrę z alpagą. Odpalcie szluga i ruszajcie za mną - zobaczymy, kto dotrwa do końca!

GRA  

- Wyprawę zaczynasz z banknotem 100 złotowym, życzę miłej podróży!
- Kiedy przeczytasz polecenie: “rzuć kostką”, rzuć kostką. I podążaj za instrukcją. 



Mapka Niedzielnego - Cieszyn dla zuchwałych - #Cieszynlove
Oto precyzyjna, niezwykle przejrzysta mapa trasy, wykonana osobiście przez Nie-dzielnego

1. Jesteśmy w bazie!

Najlepsze burgery w Cieszynie Cihlovy Bistro #Cieszynlove

Cihlovy Bistro

   Start. Baza. Ciepło domowego ogniska. Najdoskonalsze miejsce na rozpoczęcie i zakończenie hardkorowej tułaczki, a przede wszystkim ważny punkt na mapie każdego najebusa. Znajduje się w ścisłym centrum, naprzeciwko Teatru im. Mickiewicza. Jeżeli przebywasz już w Cieszynie, z pewnością znasz już ten lokal, polubiłeś go i zaprzyjaźniłeś się z jego ekipą i hamburgerami. To ważne - bo przed żulerską anabą w nieznane musisz poczuć się tak, jak w rodzinnym domu. I tak się właśnie czujesz. Kiedy pojawiasz się niespodziewanie, słyszysz zdania, kojarzące ci się z troskliwą Matką i domowym zaciszem. "Co tam, znowu się urżniesz do nieprzytomności?" "Już polewam to Brackie, bo strasznie ci się łapy trzęsą." "Usiadź spokojnie, bo dostaniesz zapaści". Słyszysz to i czujesz ciepło wewnątrz.
 Cihlovy można opisać bardzo trafnie, używając kilku luźnych słów. Blaza, czil, luz, floł, spokój ducha. Wychodząc czujesz, jakbyś szedł na wojnę. Robisz sceny, płaczesz, po chwili bierzesz się za barki z losem i ruszasz w nieznane. Czując wagę chwili wchodzisz w biblijne porównania, zapowiadając: "Jeszcze dzisiaj w nocy będę z wami w Cihlovym". Cihlovy jest bowiem zarówno startem, jak i metą. Ekipa zza baru jest już tą zapowiedzią mocno przerażona.
Przed ciężką wędrówką trzeba również się posilić, aby nabrać sił. Zamawiasz więc doskonałego hamburgera, konkretnego niczym dildo o rozmiarze XXL. Żarełko domowej roboty sprawia, że czujesz się jeszcze bardziej swojsko i w sumie nie chcesz już nigdzie iść.

* * *
Koszty: 1 hamburger i 1 lany Bracki: - 20 zł*
(*wszystkie podane ceny są orientacyjne)


Rzuć kostką!

Jeśli trafiasz “1”: gwiazdy zupełnie ci nie sprzyjają. Siedząc przy barze zauważasz kątem oka wesołą trzydziestkę. Interesuje cię zarówno ściekający po jej artystycznej twarzy sos z hamburgera, jak i frytki, robione drobnymi spracowanymi rączkami przez ekipę Cihlovego. Chociaż swoje już zjadłeś - nie wytrzymujesz. Nagłe gastro, pierwsza chwila słabości, czyli nieplanowana dodatkowa kosztuje cię 15 zyla. Kolego, przy takiej rozrzutności daleko nie zajdziesz…
MINUS 15 zł!
Jeśli trafisz “6’: wesoła trzydziestka skojarzyła twoją mordę z pewnego incydentu sprzed lat w waszym rodzinnym powiatowym mieście. Sama pamięta tyle, że jeden facet ukradł jej portfel, a drugi go odzyskał. Błędnie kojarzy cię z tym drugim - niespodziewanie płaci za ciebie, choć tak naprawdę byłeś tym pierwszym. Naturalnie trzymasz język za zębami.
PLUS 20 zł!

2. Krok w stronę inferna

Bar u Rysia

Cieszyn dla zuchwałych - Bar u Rysia #Cieszynlove
    Idąc z Cihlovego w stronę zamku, na prawym skrzydle ulicy Zamkowej trafiasz na miejsce-instytucję. Powiedzmy sobie uczciwie - już sama nazwa wskazuje na to, że nie jest to lokal, z którego, po niecałej godzinie, wyjdziesz trzymając się za ręce z dwiema dziewiętnastolatkami. Do Rysia schodzą się wieczorami panowie styrani kolejnym dniem mitręgi, seniorzy, upadli intelektualiści, królowie parkietu z lat siedemdziesiątych, kasanowy dancingów oraz intelektualiści sukcesu. To miejsce było, jest i będzie. Jeśli Cihlovy i Presso to modne muzea sztuki nowoczesnej, to Bar u Rysia jest ciemną, chłodną, acz majestetyczną średniowieczną świątynią. Walisz dwa Brachole, bo są tu wyjątkowo tanie. Masz do wyboru dwie sale. W pierwszej, barowej, możesz delektować się piwkiem, oglądając wspólnie z biesiadnikami Polsat News i komentując bieżące wydarzenia polityczne. Pamiętaj, podstawowa zasada u Rysia - zawsze warto trzymać stronę najsilniejszego. Bardzo często jest nim z resztą sam Rysio. Jeśli lubisz zajarać do piwka - wybierz ciemniejszą boczną salę, zwaną potocznie “knajpą morderców”. Tam można wypić piwo, zajarać szluga oraz zaplanować morderstwo. Od Rysia wychodzisz wzbogacony o wiedzę użyteczną, którą będziesz mógł później wykorzystać przy bajerowaniu lasek. To tam właśnie dowiedziałeś się, że żona jakiegoś starosty daje dupy wszystkim wokół, Wikingowie byli w Ameryce wcześniej od Kolumba, a w kebabach dają mięso z gołębia.

 * * *
Koszty: 2 piwa Brackie - 7,6 zł


Rzuć kostką:

Jeśli rzucisz “1”: Wciągnęły cię automaty. Z początku wygrałeś 5 złotych. Po tym, jak chwilę później je przegrałeś, postanawiasz się odkuć. Natualnie przegrywasz. Jesteś dwie dychy w plecy.
MINUS 20 ZŁ
Jeśli rzucisz “6”: Wciągnęły cię automaty. Rozbijasz bank. Stawiasz wszystkim kolejkę i każdy cię lubi. Teraz to ty bezkarnie wypowiadasz się na tematy polityczne i każdy zgadza się z tobą. Mimo szlachetnego gestu jesteś do przodu dwie dychy.
PLUS 20 ZŁ



3. Powrót do atrakcyjnego świata młodych

Klubokawiarna Presso

Presso Cieszyn dla zuchwałych #Cieszynlove
W budynku koło dziwacznego, różowego jelenia oraz pomnika Pani wygrażającej Czechom bronią białą, znajduje się klubokawiarnia Presso. Wchodzisz.
Czujesz się jak na Old Trafford, uszami wyobraźni słyszysz głos Dariusza Szpakowskiego: “Witam państwa w słynnym teatrze marzeń!”. Bo Presso jest takim teatrem marzeń wśród lokali. Przede wszystkim miękko. Czysto, schludnie, modnie i sympatycznie. Mają tu zestaw wybornych piw Cieszyńskich - wybierasz losowo Portera, który okazuje się zawierać prawie 10% alka. Po jego wyżłopaniu poczujesz pierwsze, lecz z pewnością nie ostatnie dziś, pierdolnięcie.  
   Testujesz miękkie pufy i już wiesz, że Presso oferuje nieco inny klimat, niż Bar u Rysia. To miejsce, które lubią miejscowi. Lecz nie zwykli Cieszynianie, lecz The Cieszynians - ci, o których się mówi. Ładni, fajni, modni, popularni. Kiedy ich zauważasz, w panice oddalasz się do kibla. Tam nerwowo, w pośpiechu, wydłubujesz brud zza paznokci. Piwo wyjątkowo ci smakuje - jeszcze nie wiesz, że czeka cię pierwsza drobna zapaść i zamiast Portera mogłeś wziąć lżejszą Czerną Horę. Znów czujesz się dobrze, świat wydaje ci się dobry i piękny. Pamiętaj jednak - świat to nie Presso.

* * *
Koszty: 1 Porter Cieszyński - 8 zł

Rzuć kostką!

Jeśli trafisz “1”: Zakochujesz się w jednej z uroczych barmanek (wersja dla waginosceptycznych - w szarmanckim właścicielu). Siedzisz przy barze i zamulasz o tym, jak to było fajnie, kiedy jeszcze nie piłeś i miałeś świeży oddech. Grałeś wtedy w piłkę, byłeś murzynem i działałeś w Solidarności i nieważne, że masz całe 28 lat. Anegdotkę o tym, jak to Darek z 5C zrobił kupę w szatni od wuefu, twój nowy obiekt westchnień traktuje z oszczędnym entuzjazmem. Zatracasz się w bajerce i wypijasz nieplanowane trzy Portery więcej. Na końcu zagadujesz wreszcie o numer telefonu - bo chcesz umówić się na randkę, “tak, aby móc pogadać spokojnie, sam na sam”. Zapominasz, że właśnie, przez ostatnie dwie godziny, gadałeś spokojnie, sam na sam. Mimo czystych paznokci nie zrobiłeś odpowiedniego wrażenia.
MINUS 24 zł!
Jeśli trafisz “6”: Masz na sobie modną w tym roku apaszkę, którą znalazleś w sali kinowej i schowałeś w kieszeń. Jej poprzednia właścicielka proponuje ci odkupienie jej za 20 złotych. Targujesz się, chcesz trzy razy więcej. Twoje zdolności negocjacyjne znów zostają wystawione na poważną próbę. W efekcie jesteś zadowolony z dyszki w kieszeni.
PLUS 10 zł!

4. Pierwsze chwile na wychodźctwie

Hospoda Orlice 

  Jesteś już na obczyźnie. Idziesz ulicą Główną, po lewej stronie mijając kultowego Huberta (dla miejscowych - Partykę). Mijasz to miejsce, tam bowiem siedzą wszyscy twoi znajomi. Nie wchodź tam, broń Boże, po wczorajszym wieczorze połowie z nich wisisz przecież kasę, a oni właśnie nerwowo liczą każdą koronę, żeby spłacić rachunek! Trzymasz się więc prawej strony i wypatrujesz Hospody Orlice.
   Orlice owiane jest swoistą legendą - choć określenia “kraina fruwających noży”, czy “globalna stolica terroru analnego” są jednak nieuprawnione. W ciągu dnia jest to spokojne, leniwe wręcz miejsce, w którym można po prostu lampić się w telewizor, obserwować martwe życie na ulicy Hlavni (z długim iiii, ale nie umiem znaleźć tego znaku na klawiaturze), czy puścić sobie ulubioną piosenkę w szafie grającej. Nieco skażona reputacja miejsca wynika z tego, że Orlice to jedno z niewielu miejsc w okolicy Olzy, otwarte bardzo długo, aż do godzin wczesnoporannych. Nic więc dziwnego, że schodzą się tu niedobitki, niedopitki, ci, dla których pierwsze 7 godzin picia to rozgrzewka, głupi stretching przed właściwą rozgrywką. Czyli - tacy jak ty.
   
Polaku, pamiętaj: jesteś w Czeskiej Republice i dostosuj się do misternych reguł, które tu panują. Inaczej zostaniesz burakiem! 
- Nie podchodź do baru, nie rzucaj banknotem, nie krzycz: “Dawaj mi tu cztery!". Usiądź. Pani starsza sama do ciebie przyjdzie.
- Jeśli czekasz dobre dziesięć minut na piwo - to tak ma być. W nagrodę dostaniesz piwo z piękną czapą na górze, a pianka smakuje wyjątkowo dobrze. Jeśli chcesz, możesz nawet - jak Hrabal z Boudnikiem - wysmarować nią sobie facjendę. To podobno dobrze działa na cerę. Nie okazuj niecierpliwości, wstrzymaj się ze swoim słynnym: “Baba, co tam kurwa z moim browarem, rodzisz go? Bo zara wstanę i zrobię ci cesarkę! ” Tym dowcipnym tekstem rozbawiłeś Andżelikę na pierwszej randce, dzięki niemu wygrałeś Kabareton w Skierniewicach, jednak w Orlicy z pewnością nikogo nie rzucisz na kolana.
- Wiem, każdy o tym myślał. Podmiana karteczki z zakreślonymi kreskami, którymi obsługa liczy piwo, jest zajebiście śmiesznym pomysłem. Oni są bardziej jednak cwani, niż myślałeś, zorientują się.
- To nie przymus, lecz jeśli samodzielnie przygotujesz sobie podkładkę, na której pani postawi ci piwo, wygrasz. Zdobędziesz jej szacunek.
- Droga Polko! Jeśli nie chcesz oglądać obmierzłego siuraka starego długowłosego Jardy z Bogumina, nie daj się w kiblu zmylić napisem “Pani”. “Pani” to nie o tobie. Ty nie jesteś żadna Pani. Jesteś zwykłą żeną. Ewentualnie damą, ale to zależy tylko i wyłącznie od ciebie.
- Zapomnij też o piwie z sokiem, bo to siara. Tego tu nie mają. Słomek też. Jeśli nie wyobrażasz sobie piwa bez soku i bez słomki - to, kurwa, odpuść sobie Orlice. Najlepiej zostań w domu, kup sobie Redd’sa i włącz kolejny odcinek “Na Wspólnej” z Asią Jabłczyńską pijącą Redds’a.

* * *
Koszty: 2 Piwa Radegast: 52 KC- około 9 zł






Rzuć kostką!

 Jeśli trafisz “6”: Pamiętasz o podkładce pod piwo i od samego początku pani zza baru ma do ciebie słabość. Kiedy w szafie grającej puszczasz “Takie Tango”, tłumy szaleją. Tańczysz z obsługą, opalasz Jardę z Bohumina, który niespodziewanie opłaca twoją kolejkę, stawiając dodatkowo kieliszek Fernetu.
PLUS - 9 zł!
Jeśli trafisz “1”: Pamiętasz o podkładce pod piwo i od samego początku pani zza baru ma do ciebie słabość. Kiedy w szafie grającej puszczasz “Takie Tango”, tłumy szaleją. Tańczysz z obsługą, opalasz Jardę z Bohumina, który niespodziewanie opłaca twoją kolejkę, stawiając dodatkowo kieliszek Fernetu. Rozkręcasz się, postanawiasz odwdzięczyć się biesiadnikom, stawiając kolejne 2 kolejki. Po godzinie prosisz Jardę o pożyczkę w wysokości 7 brakujących Koron. Przykro mi, Twój spacer właśnie się skończył. Wypadasz z gry!

Idziecie dalej? Chcecie widzieć, gdzie jeszcze można napić się w Cieszynie?
Oto DRUGA CZĘŚĆ!


Artykuł niesponsorowany przez "Pana Kierownika" internetów z: 3 Bros' Hostel Cieszyn/ Český Těšín &  #Cieszynlove

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz