poniedziałek, 23 maja 2016

Wpierdal w podróży

Wpierdal (nazywany przez wielu "wpierdolem", wpierdólem", "wpierdylem") to nieodłączny towarzysz, włóczący się niby cień za każdym nie-dzielnym turystą. Jedni panicznie się go boją, inni oswoili go sobie, czując z niego jakąś perwersyjną przyjemność, większą jeszcze od lizania klamki w dworcowej toalecie. Ten tekst będzie dla jednych i drugich. Gdzie go wyłapać? Jakie są rodzaje wpierdalu w podróży? Zapraszamy na analizę.




Gdzie?
   Nie ma wątpliwości, że wpierdal - szczególnie przy wielce niefortunnym układzie twarzy - można wyłapać praktycznie wszędzie. Nie ma miejsc, w których nie-dzielny podróżnik byłby całkowicie bezpieczny (tym bardziej, że na takie miejsca go nie stać). Pomimo to wypada obalić kilka mitów, które narosły w tym temacie. 
   Mówi się wiele o dzielnicach grozy. Targówek, Lunik IX, Józsefvaros, czy cały Górny Śląsk. Są to rzekomo miejsca, przed którymi ostrzega się turystów. Co więcej - czasem nawet powstają specjalne mapki, informatory, precyzyjne wpisy, dotyczące miejsc, które lepiej unikać. Jest to bzdura - prawdopodobieństwo wyłapania wpierdalu właśnie tam oczywiście istnieje - szczególnie, jeśli ktoś pomaga sobie drepcząc w kostiumie transwestyty z lat osiemdziesiątych po smutnych szarych blokowiskach nocą. Jednakże bardziej wpierdalogenne są zawsze i wszędzie centra miast, z wyróżnieniem okolic dworców, w godzinach późnonocnych-wczesnoporannych. 

Po co?

 Według najnowszych badań psychologicznych cykliczny wpierdal jest nieozdownym elementem kształtowania ludzkiego charakteru. Jest nieprzyjemną, lecz jednak koniecznością, tak jak wyrwanie zęba, głęboka lewatywa, czy amputacja głowy i czyni nas lepszymi. Mówi się, że podobnie jak to jest z wizytą u specjalisty - dorosły człowiek przynajmniej raz do roku powinien to zaliczyć. Przydaje się szczególnie w stanie euforii, kiedy to wydaje mu się, że jest człowiekiem sukcesu, jest fajny, a ziemia jest niebiańską łąką pełną wiosennego kwiecia. Nie jest - i to tym przypomina właśnie wpierdal. Kiedy lądujesz na ziemi, upokorzony przez prymitywnego troglodytę, wtedy wiesz, jak naprawdę jest. Pamiętaj więc: w chwilach życiowych sukcesów (przypadkowe otarcie się o autobusową piękność w godzinach szczytu, znalezienie dwudziestu złotych w śmietniku) ktoś już czeka za rogiem.

Rodzaje wpierdalu:

Wpierdal na Janosika o podłożu klasowym 

   Jest to wpierdal wyrównujący różnice społeczne. Spowodowany (najczęściej mylnym) wrażeniem, że wpierdalobiorca posiada więcej od wpierdalodawcy. Wpierdalodawca mocno wierzy w to, że kopiąc po głowie wpierdalobiorcę i zabierając mu cenne elementy odzieży, sprzęt elektroniczny, resztki godności i cnotę, jest współczesnym Janosikiem, który bierze bogatym (ty) i daje biednym (on). 
Widmo wpierdalu o podłożu klasowym krąży głównie w centrach miast, wisi nad dworcami kolejowymi i autobusowymi. Wyłapać go można, co oczywiste, częściej w krajach biedniejszych i słabiej rozwijających się, przecież nikt w Szwajcarii nie spuści ci łomotu za manifestacyjne obnoszenie się walkmanem, który dostałeś od cioci w 1996 roku na komunię.

Wpierdal o podłożu historycznym

   Bardzo częsty w krajach, w których duże znaczenie odgrywa historia, przeszłość. Wyłapać go można wszędzie, głównie jednak w dużych skupiskach męskich (kawiarnie, knajpy, stadiony piłkarskie, maszyny). Jest to wpierdal o podłożu etnicznym, nakierowany na realizację sprawiedliwości dziejowej. Wyłapując kilkadziesiąt kopniaków w żebra jesteś elementem misternej układanki historycznej, płacąc tym heroicznym czynem za rzekome grzechy praojców, których z resztą nie znałeś. Szukający wpierdalu historycznego Anglicy, Francuzi, Holendrzy powinni odwiedzić jeden z krajów postkolonialnych, głosząc publicznie to, jak bardzo te prymitywne ludy rozwinęły się pod ich rządami. Rosjanie z pewnością pomogą sobie wznosząc toast za restytucję Związku Radzieckiego gdzieś w Kijowie, Rydze czy Tallinie.
Wykazać mogą się również Jankesi, tłumaczący zaskoczonym Arabom, że te bomby, to tak naprawdę dla ich dobra. Niemcy? Chyba wiadomo. Turcy? Wystarczy ostentacyjny zachwyt nad dorobkiem kultury osmańskiej na półwyspie bałkańskim. Duży potencjał mają również Polacy - głoszący wszem i wobec tubylcom, że reprezentują największy i najdzielniejszy naród na świecie, podpierając się przy tym konkretnymi przykładami - Sobieskim, Małyszem i Pudzianem.

Wpierdal na romantycznego rycerza

  Jest to wpierdal najbardziej nieoczekiwany, gwałtowny, zaskakujący. Wystarczy bowiem, że przypadkowo zerkniesz na idącą z naprzeciwka białogłowę. Zagadasz ją o drogę, ogień, lub kilka groszy. Nie wiesz jeszcze, że kilka metrów obok tupta jej patologicznie wręcz zazdrosny mężczyzna. Oswajasz sobie tę wiedzę leżąc na trotuarze z trzema przednimi zębami w garści. 
Wpierdal na romantycznego rycerza można wyłapać wszędzie, najczęściej występuje jednak w krajach śródziemnomorskich, Ameryce Łacińskiej oraz na Bliskim Wschodzie. Czyli tam, gdzie słońce, temperament, ogień. 

Wpierdal lingwistyczny imienia Wieży Babel

   Jest to dość przykry gatunek wpierdalu, ponieważ wynika on z naturalnych barier, w tym przypadku językowych. Kiedy spotkają się w jednym miejscu osoby o dość niskim potencjale lingwistycznym (wpierdalodawca i wpierdalobiorca) często dochodzi do tragedii. Próbujesz, używając wszelkich znanych ci narzędzi, zapytać: "przepraszam, którędy dojdę na dworzec?". W tym czasie rozmówca wyłapuje tylko pojedyncze słowa i wiadomość, niczym w głuchym telefonie, zmienia zupełnie swoje znaczenie. "Przepraszam" odczytane jest jako "posłuchaj śmieciu!", "którędy dojdę" jako "zaraz spalę ci", a z "dworca" wychodzi "dom". Efekt tej rozmowy jest chyba dla każdego oczywisty.

 Wpierdal za nic

  Oto wpierdal-instytucja. Wpierdalowa arystokracja, Książę William wśród wpierdali. Prawdziwy diament, najbardziej szlachetna odmiana gatunku. Jak wszystko, co najbardziej szlachetne, występuje jedynie w Polsce.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz