poniedziałek, 21 marca 2016

Poradnik Nie-dzielnego, część 2. Jak czuć się dobrze i być lubianym w podróży?

   Każdy lubi być lubiany i czuć się dobrze. Również na wczasach. Dlatego wybór destynacji będzie miał ogromny wpływ na nasze samopoczucie - chodzi tu o minimalizację ryzyka pomyłki. Kiedy wychowany przez prawo ulicy osiedlowy łobuz trafi przypadkowo na homoseksualną orgię w jednej z dzielnic Amsterdamu, z pewnością poczuje pewien rodzaj dyskomfortu. Wspólne zarzynanie przechwyconego stada kóz w Kirgistanie, połączone z brutalnym rytualnym gwałtem na uprzednim jego właścicielu z pewnością wstrząśnie wrażliwością miłującej pokój ekologicznej buddystki z Wrocławia. Gdzie i po co? Oto najważniejsze pytania, które powinniśmy sobie zadać przed podróżą.


1. Patriotyczny biwakowicz
Imiona: Bogdan, Marian, Spitygniew, Dziewogrzmot/Ludmiła, Bożena, Renata
Cel podróży: Węgry, północna Szkocja, Serbia, Gruzja, Czarnogóra, Kazachstan.

- Wśród znajomych masz ksywę "Rambo z połoniny". Kochasz zapach ogniska, powiew wiatru we włosach, nie rozstajesz się z finką oraz kociołkiem. Potrafisz postawić namiot z tropikiem jednym uchem.

- Kochasz surwiwal. Potępiasz wszystkich, którzy jadąc na wczasy płacą za nocleg, korzystają z pensjonatów, zajazdów, hoteli. Określasz ich mianem "pizd". Trzymasz w piwnicy 2 tony jedzenia w puszce, naftę, złoto i zapałki. Czekasz na wojnę, bo wiesz, że tysiące pizd nie przetrwa i wtedy to ty będziesz wreszcie górą.

- Jest rok 2016. Pewną frustrację powoduje u ciebie fakt, że prawie nikt nie zachwyca się twoją umiejętnością łowienia ryb na żywca, czy rozpalania ognia nogami.

- Wyjazd do miejsca o profilu turystycznym jest zdecydowanie złym pomysłem. Nie wzbudzisz sympatii miejscowych restauratorów pusząc się bagażnikiem pełnym setek różnorakich konserw: od Gulaszu Angielskiego po Paprykarz Szczeciński.

- Pieniądze wydajesz jedynie na alkohol, koniecznie w lokalnym barze bez turystów. Rozpalasz zainteresowanie miejscowej gawiedzi, waląc wódę ze szklanki. Na raz.

- Z nowopoznanymi współbiesiadnikami szybko znajdujesz wspólny język. Na początku rozmawiacie o grzybobraniu i wędkowaniu. Pamiętaj! Relacja gość-gospodarz wymaga tego, aby zebrane przez ciebie grzyby i złowione ryby były zawsze o pół paznokcia mniejsze od tych z opowieści miejscowych.

- W trakcie rozmowy przechodzicie na tematy najważniejsze. Historię i politykę. Imponujesz wiedzą, kiedy wymieniasz wszystkich władców Czarnogóry od szesnastego wieku. Udowadniasz im, jak mocne więzi łączą wasze kraje. Potwierdzasz, że koń zięcia Jana Sobieskiego pochodził właśnie z ich kraju i to był bardzo szlachetny koń, który przyczynił się do powstrzymania Imperium Osmańskiego.

- Kończysz rozpalającą emocje gawędę o Krzywoustym. Po chwili z satysfakcją odnajdujecie wspólnych wrogów. Jeśli nie będzie to żaden z historycznych polskich wrogów, zawsze na podorędziu zostają Stany Zjednoczone.

- Gospodarze są zachwyceni. Po wypiciu sporej ilości alkoholu okazuje się nagle, że lądujesz przed barem z kuszą w rękach. Naprzeciwko stoi barmanka o imieniu Mira, Miss wschodniej Macedonii z roku 1976. Ma jabłko na głowie - niesiony entuzjazmem i zachętami pospólstwa, strzelasz. Nazajutrz przechodzisz na prawosławie i zostajesz czwartym mężem Miry. Jeśli trafiłeś.

2. Nowoczesny kosmopolita
 Imiona: Kacper, Lucjan, Robert/Sandra, Estera, Pola
Cel podróży: Amsterdam, Barcelona, Berlin, Budapeszt.


- Uznajesz się za obywatela świata i nie przeszkadza ci w tym nawet dzieciństwo, spędzone w okolicach Łomży.

- Optymalnym celem podróży jest dla ciebie hostel w dużym imprezowym mieście europejskim. Tam możesz spotkać wreszcie ludzi na twoim poziomie, Nowozelandczyków, Australijczyków, Szwedów, którzy wyglądają zupełnie inaczej od pana Mietka w warzywniaku.

- Przed wyjazdem robisz spacer po mieście, szczegółowo obserwujesz wygląd rodaków tylko po to, aby ubrać się zupełnie inaczej. Golisz połowę głowy, wsadzasz w siebie dużo żelastwa. Odpoczywając nucisz sobie nowy kawałek Marii Peszek i nabijasz się z cebulaków w internetach.

- Przed lustrem kilka godzin podziwiasz swój nie-polski wygląd i ćwiczysz wymowę trudnych angielskich słów, których będziesz używać. Twoje "ousom", "frikin kul", "ajfilsoł haj" robi piorunujące wrażenie na nejtiwach - angielski Bralczyk pyta, czy masz rodzinne powiązania z Windsorem.

- Rozmawiasz z międzynarodowymi przyjaciółmi o różnicach między sake a grappą, między hummusem a kurczakiem tandori. Na recepcji pojawia się para z Polski - nie potrafią dogadać się po angielsku. Nie pomagasz im, tylko ciągniesz z nich bekę. Dla rozluźnienia atmosfery rzucasz dwa zabawne żarty o Papieżu.

- Już w lokalu nagle dopada cię kryzys. Okazuje się, że jedynym Polakiem, którego znają twoi nowi zachodni przyjaciele to Robert Lewandowski. Kiedy opowiadasz im o największej Polce, Magdalenie Środzie, rozkładają bezradnie ręce. Płaczesz w toalecie.

- Wracasz jednak do formy. Pod koniec imprezy, aby poczuć się bardzo kosmopolitycznie i liberalnie: (jeśli jesteś kobietą) lądujesz z brodatym Brajanem w klubowej toalecie/ (jeśli jesteś mężczyzną) lądujesz z brodatym Brajanem w klubowej toalecie. Impreza się kończy, masz nowych zagranicznych przyjaciół, wszyscy cię lubią. A najbardziej Brajan.

3. Wesoły zarobas
Imiona: Darek, Patryk, Przemek/ Agata, Sylwia, Basia
Cel podróży: Szarmelszejk, Hurgada, wybrzeże Tunezji, wybrzeże Turcji.


- Jesteś harującym w pocie czoła pracusiem. Kochasz swoją pracę (swój biznes/swoje stanowisko w urzędzie państwowym), lecz - od czasu do czasu - czujesz, że musisz odetchnąć, rozerwać się, poszaleć. Wędrowanie, aspekt kulturowo-historyczny ma dla ciebie trzeciorzędne znaczenie. Ciągniesz za słońcem, plażą, palmami i selfiakami na tle basenu.

- W tym przypadku sprawa wydaje się dość łatwa. Jedziesz z turnusem, obcujesz więc tylko z Polakami. Kontakty z obcymi ograniczasz jedynie do uszczypliwych komentarzy pod adresem ulicznych handlarzy i obsługi hotelowej.

- Pierwszym krokiem do satysfakcji towarzyskiej jest znalezienie się w tzw. "grupie trzymającej władzę". Grupa ta za cel obiera werbalne i nieraz fizyczne zwalczanie tych, którzy akurat się w grupie nie znaleźli. Czyli - samotników, abstynentów oraz tych spędzających zbyt wiele czasu na kontaktach z obcokrajowcami. Jeśli znajdziesz się w elicie - masz wielu przyjaciół i sympatia grupy czai się tuż za rogiem.

- Wspólne zakupy, całodzienne uczestniczenie w sesjach darmo-alkoholowych, pozowanie do zdjęć na tle srającego wielbłąda, permanentne psucie wieczornych zabaw integracyjnych stworzy niepowtarzalną więź z przyjaciółmi z turnusu.

- Pod koniec biesiady zostajesz niespodziewanie opętany ideą zrobienia czegoś szalonego. Czegoś, co rozerwie towarzystwo i przypieczętuje salonową nieśmiertelność. Ku radości współbiesiadników decydujesz się na publiczne oddanie moczu do hotelowego basenu wprost z tarasu. Ta przyjemność kosztuje cię później karę w wysokości dwóch tysięcy euro, fakt ten rekompensuje ci jednak sympatia tłumu i sława największego jajcarza z całego turnusu.

Czy jakaś grupa została pominięta? Jeśli tak - proszę upomnieć się o swoje!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz